Uwaga, jest to post reklamowy. Ale reklamuję raczej idee, a nie konkretny produkt. W 2018r, szykując się do kolejnego maratonu, trafiłem w gabinecie Michała Michałkowa na urządzenie, które wyglądało jak pianino, miało kilkanaście dysz, dwa rękawy i cenę… 18.000zł 😉 Jednak już jedna sesja w rękawach spowodowała, że w okresie kiedy 30-tka goniła 30tkę w maratońskim BPS, szkoląc permanentnie w różnych miejscach, marzyłem o takim sprzęcie. Ale cena mnie przerażała.
Traf chciał, że podczas wiosennego obozu w Monte Gordo, siedząc z Danielem Godlewskim na kawce, trafiliśmy na towarzystwo dwóch koleżanek, które okazały się… przeklinać po polsku. Od słowa do słowa okazało się, ze jedna z nich to biegaczka, druga to triathlonistka. Fejm MKON’a 😉 i szybki wywiad spowodował, że wieczorem siedziałem u Marysi w pokoju, w samych gaciach, ale za to regenerując się w rękawach. Marysia (sama będąc z Krakowa) podpowiedziała mi, żebym skontaktował się z firmą Bardomed, bo to stamtąd miała urządzenie, które przytachała ze sobą do Portugalii. Po powrocie do Polski, zainwestowałem 1800zł i stałem się posiadaczem aparatu do masażu limfatycznego. Najtańszego, najprostszego, ale ponieważ mówimy o masażu uciskowym, to generalnie chodzi o to, żeby cisnęło mocno i było niezawodne. Ilość programów, sekwencja ciśnięcia akurat dla mnie, ma drugorzędne znaczenie.
Aparat ten gdzieś tam krąży, a ja sam dostałem właśnie do testowania już drugie urządzenie z linii „mobile”. Czyli takie, które ma baterię (to kupione musi być podłączone do prądu), starczającą co najmniej na dwie, 45 minutowe sesje. Zarówno obecny CAREPump, jak i poprzedni mają 5-6 programów (z których korzystam z jednego: ciśnij-odpuść), mają moc, której moje nogi nie wytrzymują (wykorzystuje max 80% mocy) no i wystarczająco długie rękawy, żeby można było np. wyłączyć ściskanie stóp, bez szkód dla łydek i kostek.
Wiem, że masaż limfatyczny nie zastąpi masażu zwykłego. Ale może być genialnym uzupełnieniem codziennej regeneracji. Mamy tutaj z trenerem Kowalskim nieco inne podejście do częstotliwości stosowania tego bodźca regeneracyjnego. Ja siedzę codziennie. Po 45’. Kowalski twierdzi, że to może upośledzać proces adaptacji organizmu do wysiłku. Jednak mając w pamięci uczucie „zmęczonych nóg”, wolę iść w stronę komfortu. Bo mimo, że powołuję się na pamiętanie tego co to znaczy „zmęczone nogi”, to mix masaż u fizjo 1 x w tygodniu i (prawie) codzienne sesje w rękawach, pozwalają mi o tym zapomnieć.
Chcę to podkreślić jeszcze raz. Promuję i polecam ideę. Jak ktoś z Olsztyna, to chętnię zaproszę na sesję. Wiem, że są salony masażu, które obiecują kobietom zanim cellulitu po tego typu sesjach. Ja w takie cuda nie wierzę. Tak jak nie wierzę za bardzo w nazwy tych wszystkich programów jakie mam w obecnym urządzeniu. Ergo: jak mam kontuzję, to wolę iść do fizjo na piny, niż liczyć, że załatwi to za mnie jakaś maszyna. Jednak np. program: „terapia pourazowa” może proces regeneracji stymulować.
Więcej o użytkowanym przez mnie urządzeniu tutaj: https://carepump.pl/files/2023-05/instrukcja-move4-pl.pdf
Jak zapytałem u źródła, po co firma wymyślała kolejny model (jeśli poprzedni był naprawdę petardą) dostałem takie oto odpowiedzi:
Jeśli chodzi o porównanie z poprzednim modelem, ma to co poprzedni czyli wybór programów masażu (6 zamiast 5), czasu zabiegu, ustawienie poziomu ciśnienia (z dokładnością do 1 mmHg!), odliczanie czasu zabiegu (to, czego brakowało w poprzedniej wersji), możliwość wyłączenia poszczególnych komór.
To co wyróżnia nowe urządzenia od poprzednich oraz wśród innych urządzeń na rynku to:
- rzeczywisty pomiar ciśnienia w mankiecie (ciśnienie, które wyświetlane jest na ekranie jest dokładnie tym, które masz w danym momencie w mankietach, w aparatach dystrybuowanych z rynku chińskiego i koreańskiego jest to "na oko")
- tryb mix (możliwość zabawy trybami i mieszania dowolnych, by tkanki nie przyzwyczajały się do jednego sposobu pompowania i też można dowolnie konfigurować szukając najlepszego sposobu pompowania dla siebie)
- ustawienie gradientu - spadku ciśnienia w kolejnej komorze. Ogólnie wszystkie produkty uciskowe powinny działać na zasadzie gradientu ciśnień, w pierwszej komorze najwyższy poziom ucisku zmniejszający się w kolejnych partiach kończyny poddanej uciskowi. Najlepszy tego przykład to np. pończochy uciskowe.
- pompa - potężna, turbowydajna pompa (ta sama co w urządzeniach w dużej obudowie do gabientu). Jej żywotność to 10 000h, dzięki niej urządzenie w miarę zmniejszania pozoimu baterii w urządzeniu nic nie traci na ucisku w mankietach, co było zarzutem klientów w przypadku poprzednich urządzeń i co jest problemem zakładam większości akumulatorowych urządzeń na rynku. Co prawda przez to urządzenie jest trochę cięższe niż poprzednie, ale coś za coś.
Polecam, naprawdę polecam tę formę regeneracji. Macie kasę, to warto zainwestować (nawet w najtańszy model). A jak ktoś chciałby akurat w Bardomed to proszę o kontakt 😉 nie obiecuję, że skutecznie, ale zapytam o zniżkę „na MKON’a”.
p.s detox FB trwa, więc:
- tekst ten ukarze się na FB dopiero za 2 tygodnie
- jeśli potrzebujecie kontakt w sprawie powyższej, to albo w komentarzu, albo mailem mkon72@gmail.com
p.s II testowałem 2 rodzaje aparatów: CarePump i Normatex. Ten pierwszy ciśnie mocniej #sprawdzoneinfo
Ja mogę polecić Reboots One. Mało mobilne (duża centrala kontrolna podłączana do gniazdka) ale 8 komór na nogę, 250psi max (wytrzymuje 180 i wymiękam), 6 programów. Okolice 800 eur kupowane z Niemiec.
Ja jestem zainteresowany, czy wg Ciebie wystarczy Lite4 4 komorowy bazowo 3200 czy warto 6 komór za 3900