Szukam dobrego określenia na opisanie mojego startu w sobotnich Mistrzostwach Polski w Półmaratonie i użyję chyba określenia „PRZYGODA”. Bo miałem niezłe przygody przed, a i sam start raczej do „przygodowych” należy. Patrząc na dane surowe wynik jest bardzo słaby. 1h13’20 umiejscawia ten półmaraton w najgorszych 20% moich wyczynów półmaratońskich EVER. Ale nie nastawiałem się na wynik, a przygody przedstartowe najlepiej opisze sytuacja z odprawy jaką miałem z delegatem PZLA przed 8 rano.
- Dzień dobry jestem zapisany na zawody przez GUKS ASY Dywity, chciałbym odebrać numer
- Dzień dobry, proszę zadeklarować buty, tutaj są Pana numery. Z przodu proszę powiesić ten z nazwiskiem, na plecach ten z numerem
- Piękne, dziękuję. Buty NB FuellCell v.2. Sprawdzałem, są na liście dozwolonych
- No tak wszystko gra, powodzenia. Panie Konieczny. Ale zaraz. Chwila. A dlaczego nie potwierdził Pan do 18 wczoraj swojego startu poprzez token? Bo system mi pokazuje, że Pan w takim razie zrezygnował ze startu…
Tak to mniej więcej przebiegało. Na szczęście organizator z Olimpii Grudziądz, umożliwił mi zapisanie się do biegu jako „zwykły biegacz”, nie w ramach PZLA MP.
Dodając do tego kostkę, zatrucie, które trzymało mnie jeszcze w poniedziałek, maila od trenera, który napisał do mnie w czwartek: „bez szaleństw, pogoda będzie masakryczna, nie żyłujemy, jak się uda po 3:22-23 to będzie bardzo dobrze” i igłę jaką musiał mi wbić fizjo w mięsień krawiecki (jeszcze w piątek o 17), tragedię terminalną w rodzinie – to wszystko są dla mnie te przygody.
Pamiętam rozmowę z trenerem po decyzji delegata, który z uwagi na stan nogi namawiał mnie do rezygnacji ze startu. Ale je jestem upartym osłem. Wolę sprawdzić, zejść np. po 5km, ale dzięki temu popracować nad głową. A jak już się zapisałem to wszystko mi puściło. Ustaliłem sobie kontrakt, że biegnę po te 3:22-23/km do 10km. Co potem się zobaczy.
Już na rozgrzewce (start o 11) byłem spocony jak mysz. Trasy nie znałem, nie zdawałem sobie sprawy, że aż tak dużo będziemy biegli po kocich łbach i kostce oraz, że będzie tak dużo podbiegów. Pamiętałem mój start na 10km w Grudziadzi i tamta trasa to była petarda. Na niekorzyść tych zawodów brakowało również oznaczeń km. Skandalem (przepraszam, że aż tak mocno) jest brak flag na każdym 5km. To jest dla mnie STANDARD wymierzonej trasy. Za to oznaczenia 10km na asfalcie były 2 😉 więc tylko na zaufaniu do GPS garmina opieram to, że 34:03 na 10km to było to. Biegłem wtedy jako 10 OPEN, ale widziałem jak cierpieli zawodnicy, którzy wystartowali szybciej niż ja (sam też nie biegłem luźno). Pamiętam 3x4km w poprzedniego tygodnia, w znacznie łagodniejszych warunkach pogodowych (ok. 12 stopni), które ledwie ubiegłem po 3:21-22. Więc to 34’/10km było motywacyjnym kopem. Oczywiście podbieg na estakadę, zaraz po skutecznie mnie spowolnił, i jakoś nie mogłem się wkręcić z powrotem na zakładane tempo. Podjąłem dwie próby i… zdecydowałem, że odpuszczam. Że trzymam się zakładanego tempa na maraton w październiku. W tym czasie dobiegłem kolejnego zawodnika, który też strasznie cierpiał i zaczęliśmy biec razem. Koledze pikał zegarek, więc tylko dzięki temu orientowałem się na którym km jesteśmy i ile jeszcze tej udręki. Dwa razy zdarzyło się zapytać fotografa albo strażaka czy mamy biec w prawo czy w lewo (dopiero potem, na zakręcie zobaczyłem strzałkę) i tak jakoś dobiegłem.
Niespodzianką dla mnie była mała agrafka (znowu po bruku) na 400m przed metą, ale wtedy to już naprawdę było „truchtanie”. Wbiegając na stadion, jak zobaczyłem 1h13 to przyznaję, ze się lekko zawstydziłem, a jedyną pociechą jest to, ze dzisiaj normalnie chodzę raczej traktuję ten „start” jako mocniejszy trening, nie zawody.
Za to głowa, ta dostała taki zastrzyk inspiracji, że mam w swoim murze oporowym przeciwko przeciwnościom kolejną cegłę. I to naprawdę zacną.
For the record, bo kto tam będzie to kiedyś pamiętał w jakich to warunkach i ile osób startowało:
8 OPEN na MP PZLA w Półmaratonie
I OPEN w MP Amatorów w Półmaratonie 😉
I AG 50
Na 10km do Grudziądza przyjeżdżam w ciemno. Na półmaraton? Hmmm. Ja tam nie umiem/nie lubię biegać po kostce, poszukam więc troszkę szybszych biegów.
Mkon były zajebiste oznaczenia na asfalcie😉
Maraton we Frankfurcie pójdzie kozacko😎
Amator, każdy to wie :-P