W punkt proszę pana w punkt, analiza i zimne zdroworozsądkowe podejście … tego czego mi brakuje to fakt że ciężko jest utrzymać się w ryzach w momencie kiedy mamy do czegoś podejście emocjonalne. Przecież sport to styl życia, nie tylko jeden czy drugi cel który sobie stawiamy ale cele jako całość. Jak odpiąć od siebie element który nas napędza i w który jesteśmy emocjonalnie zaangażowani (?) W sytuacji biznesowej jest prościej bo przynajmniej do pewnego momentu nie jesteśmy w stanie na zimno kalkulować i oceniać rzeczywistości taka jaka jest a nie jak ją widzimy sercem. Moim zdaniem to serce każe nam trenować ze złamaną nogą i to ono pcha nas do mety po PB.
to prawda, dlatego warto podchodzić do tego nie tylko zdrowo, ale też zimnorozsądkowo. Byłem dzisiaj na USG i doktór powiedział: jak Pan zatejpuje to noga pewnie wytrzyma. Ale mnie nie interesuje "pewnie" i nie interesuje mnie tu i teraz. Wiem, ze u 50 letniego gościa to brzmi dziwnie, bo ostatni dzwonek, bo degeneracja. Ale ja tam wierzę, ze ta świeczka jednak się tak szybko jeszcze nie wypali.
Jak wiesz bardzo Ci kibicuję , choć nie wiem czy nie jeszcze bardziej obserwuję Twoje podejście, logistykę, twarde zasady jak cukierdetox itp. i trochę z tego czerpię. Jak dla mnie masz inżynieryjne podejście tj. 0 lub 1, czarne lub białe, nic pomiędzy, i generalnie to Ci się sprawdza. Tak w każdym razię Cię odbieram
Ostatni Twój tekst dotyczył pro vs. amator. Dla mnie różnica jest w wieku (na IO już nie wystartujesz :)) i tym, że żyjesz z czegoś innego, co przekłada się na regenerację a mianowicie jej brak a na pewno mniej czasu. Reszta to w mojej ocenie jesteś więcej niż pro, w kontekście co napisałem w pierwszym zdaniu.
Właśnie w naszym ulubionym Radiu 357 usłyszałem, że 17 latkowie zostali wyrzuceni z kadry piłkarskiej za alko! W tym wieku! Tego brakuje sportowcom, szczególnie młodym, cierpliwości, planowania, wiary w sukces, umiejętności opanowania swoich demonów (każdy w tym wieku je miał). Gdyby mieli choć ułamek Twojego myślenia i tzw. attitude :) to byśmy mieli tony potencjału na osiąganie dużych sukcesów. Choć jesteś dziadersem (sorry, ja też by nie było) to mam nadzieję, że będziesz autorytetem dla jakiś młdych tri zawodników i może sam w przyszłości więcej będziesz miał czasu i możliwości by pracować z Juniorami nad ich mentalem.
Bardzo, okropnie mi miło czytając takie słowa. Na IO nie wystąpię to prawda. Patrząc na niektórych sportowców sam awans (będący przecież MEGA mobilizacją) i tak nie wystarcza, aby uznać ich za autorytety :) A co do podejścia 0/1 to 100% prawda. Jak to mawiala Babcia: nie ma co się pierd@lić w tańcu ;)
Robert, poruszasz bardzo ciekawy wątek moich kontuzyjnych przemyśleń ;) Wprawdzie przepisałem pakiet z tegorocznego Frankfurtu na 2024, ale nie wiem jeszcze czy wystartuję w jakimkolwiek. Po prostu zdałem sobie sprawę w tym maratońskim BPS, że nie po to uciekałem od ironmana (jeden start na 3 miesiące przygotowań), żeby doświadczać tego samego w bieganiu. Od sierpnia nie miałem tego fun'u ze startowania jaki miałem na wiosnę, kiedy to pykałem 5-tki i 10-tki... Gruba rozkmina mnie czeka na 2024 ;)
Bardzo jestem ciekawy co wymyślisz. Podstawą działania w moim przypadku jest motywacja o tą znajduję kiedy już kluczowe imprezy na kolejny rok są ustalone. Oczywiście życzę kolejnych rekordów na 5 czy 10km, ale czy takich imprez jest na tyle dużo aby było w czym wybierać. Ja jestem maratończykiem i prawdę mówiąc jak do tej pory nie interesowałem się krótszymi startami. Z ciekawością będę obserwował.
Na pocieszenie tylko powiem, że moje podejście do tematu jest bardzo podobne do opisanego przez Ciebie, więc nie jesteś sam:) Życzę szybkiego powrotu do zdrowia i udanego startu w Walencji!
Skończyłem sezon. 2 tygodnie przerwy zalecone po usg, dwa tygodnie przed usg. I mimo, ze.jakbym sie uparł, to może i do Walencji bym się jakoś dokulał, ale.plany na 2024 mam.zacne, to wolę się porządnie zaleczyć i przygotować
Dobre podejście, piękne cele. Rekordy świata M65 i od razu właściwa perspektywa. A zdrowie w naszym wieku jest kluczowe, maratonów będzie od groma, a Achilles w nodze jest tylko jeden...
W punkt proszę pana w punkt, analiza i zimne zdroworozsądkowe podejście … tego czego mi brakuje to fakt że ciężko jest utrzymać się w ryzach w momencie kiedy mamy do czegoś podejście emocjonalne. Przecież sport to styl życia, nie tylko jeden czy drugi cel który sobie stawiamy ale cele jako całość. Jak odpiąć od siebie element który nas napędza i w który jesteśmy emocjonalnie zaangażowani (?) W sytuacji biznesowej jest prościej bo przynajmniej do pewnego momentu nie jesteśmy w stanie na zimno kalkulować i oceniać rzeczywistości taka jaka jest a nie jak ją widzimy sercem. Moim zdaniem to serce każe nam trenować ze złamaną nogą i to ono pcha nas do mety po PB.
to prawda, dlatego warto podchodzić do tego nie tylko zdrowo, ale też zimnorozsądkowo. Byłem dzisiaj na USG i doktór powiedział: jak Pan zatejpuje to noga pewnie wytrzyma. Ale mnie nie interesuje "pewnie" i nie interesuje mnie tu i teraz. Wiem, ze u 50 letniego gościa to brzmi dziwnie, bo ostatni dzwonek, bo degeneracja. Ale ja tam wierzę, ze ta świeczka jednak się tak szybko jeszcze nie wypali.
Jak wiesz bardzo Ci kibicuję , choć nie wiem czy nie jeszcze bardziej obserwuję Twoje podejście, logistykę, twarde zasady jak cukierdetox itp. i trochę z tego czerpię. Jak dla mnie masz inżynieryjne podejście tj. 0 lub 1, czarne lub białe, nic pomiędzy, i generalnie to Ci się sprawdza. Tak w każdym razię Cię odbieram
Ostatni Twój tekst dotyczył pro vs. amator. Dla mnie różnica jest w wieku (na IO już nie wystartujesz :)) i tym, że żyjesz z czegoś innego, co przekłada się na regenerację a mianowicie jej brak a na pewno mniej czasu. Reszta to w mojej ocenie jesteś więcej niż pro, w kontekście co napisałem w pierwszym zdaniu.
Właśnie w naszym ulubionym Radiu 357 usłyszałem, że 17 latkowie zostali wyrzuceni z kadry piłkarskiej za alko! W tym wieku! Tego brakuje sportowcom, szczególnie młodym, cierpliwości, planowania, wiary w sukces, umiejętności opanowania swoich demonów (każdy w tym wieku je miał). Gdyby mieli choć ułamek Twojego myślenia i tzw. attitude :) to byśmy mieli tony potencjału na osiąganie dużych sukcesów. Choć jesteś dziadersem (sorry, ja też by nie było) to mam nadzieję, że będziesz autorytetem dla jakiś młdych tri zawodników i może sam w przyszłości więcej będziesz miał czasu i możliwości by pracować z Juniorami nad ich mentalem.
Serdeczności, pozdrawiam!
Bardzo, okropnie mi miło czytając takie słowa. Na IO nie wystąpię to prawda. Patrząc na niektórych sportowców sam awans (będący przecież MEGA mobilizacją) i tak nie wystarcza, aby uznać ich za autorytety :) A co do podejścia 0/1 to 100% prawda. Jak to mawiala Babcia: nie ma co się pierd@lić w tańcu ;)
w jakich maratonach chcesz wystartować w 2024?
Robert, poruszasz bardzo ciekawy wątek moich kontuzyjnych przemyśleń ;) Wprawdzie przepisałem pakiet z tegorocznego Frankfurtu na 2024, ale nie wiem jeszcze czy wystartuję w jakimkolwiek. Po prostu zdałem sobie sprawę w tym maratońskim BPS, że nie po to uciekałem od ironmana (jeden start na 3 miesiące przygotowań), żeby doświadczać tego samego w bieganiu. Od sierpnia nie miałem tego fun'u ze startowania jaki miałem na wiosnę, kiedy to pykałem 5-tki i 10-tki... Gruba rozkmina mnie czeka na 2024 ;)
Bardzo jestem ciekawy co wymyślisz. Podstawą działania w moim przypadku jest motywacja o tą znajduję kiedy już kluczowe imprezy na kolejny rok są ustalone. Oczywiście życzę kolejnych rekordów na 5 czy 10km, ale czy takich imprez jest na tyle dużo aby było w czym wybierać. Ja jestem maratończykiem i prawdę mówiąc jak do tej pory nie interesowałem się krótszymi startami. Z ciekawością będę obserwował.
Na pocieszenie tylko powiem, że moje podejście do tematu jest bardzo podobne do opisanego przez Ciebie, więc nie jesteś sam:) Życzę szybkiego powrotu do zdrowia i udanego startu w Walencji!
Skończyłem sezon. 2 tygodnie przerwy zalecone po usg, dwa tygodnie przed usg. I mimo, ze.jakbym sie uparł, to może i do Walencji bym się jakoś dokulał, ale.plany na 2024 mam.zacne, to wolę się porządnie zaleczyć i przygotować
Czy plan w tp nie byl przeladowany,stad kontuzja?
absolutnie nie. skrecilem kostke i na drugi dzien biegalem. TYLKO TO
Dobre podejście, piękne cele. Rekordy świata M65 i od razu właściwa perspektywa. A zdrowie w naszym wieku jest kluczowe, maratonów będzie od groma, a Achilles w nodze jest tylko jeden...