Discussion about this post

User's avatar
Renata Gaweda's avatar

Dla mnie to była mega silna motywacja do tego żeby zrobić dawno nie biegane kilometrówki. Czytałam dwa razy żeby mieć większego kopa mentalnego. Co prawda kompletnie nie zgadzają się tempo i miejsce biegu ale odczucia wysiłku czy stopnia zadowolenia po, już tak. Po pierwsze szybkości, które osiąga mkon są na tyle kosmiczne, że tu tylko pozostają głębokie ukłony. Z miejscem biegania to znowu ja miałam bułkę z masłem w parku gdzie chciałoby się powiedzieć, że znam każdą dziurę w asfalcie, tylko że tych dziur już nie ma od czasu ostatniego remontu nawierzchni. Więc zero przeszkód i kombinowania. Zatem kolejny podziw za determinację w czesanie mniej lub jeszcze mniej znanych terenów. I wreszcie punkt trzeci porównania dzisiejszego poranka - tu przynajmniej podobnie - też byłam happy że udało się 😀 . I tylko fotki nikt mi nie zrobił 😉

Expand full comment
BOB's avatar

Haha. Piękna historia. Uwielbiam bieganie na wyjździe. W ubiegłym tygodniu akcent w tempie M na Krecie robiłem na poboczu głównej drogi z Hersonisos do Agios Nicholaos i też jest wdzięczny kierowcom, że przyjęli mnie bez nerwów. W sobotę na 34km wstałem o 4.30 i myślałem, że jest już ze mną coś nie tak, ale 3.50 to już szacun!😀 Po drodze mijałem tylko ludzi wracających z nocnych imprez, którzy patrzyli na mnie zadając sobie pytanie czy widzą mnie naprawdę czy jestem tylko ich przywidzeniem 😀

Expand full comment
4 more comments...

No posts