Dla mnie to była mega silna motywacja do tego żeby zrobić dawno nie biegane kilometrówki. Czytałam dwa razy żeby mieć większego kopa mentalnego. Co prawda kompletnie nie zgadzają się tempo i miejsce biegu ale odczucia wysiłku czy stopnia zadowolenia po, już tak. Po pierwsze szybkości, które osiąga mkon są na tyle kosmiczne, że tu tylko pozostają głębokie ukłony. Z miejscem biegania to znowu ja miałam bułkę z masłem w parku gdzie chciałoby się powiedzieć, że znam każdą dziurę w asfalcie, tylko że tych dziur już nie ma od czasu ostatniego remontu nawierzchni. Więc zero przeszkód i kombinowania. Zatem kolejny podziw za determinację w czesanie mniej lub jeszcze mniej znanych terenów. I wreszcie punkt trzeci porównania dzisiejszego poranka - tu przynajmniej podobnie - też byłam happy że udało się 😀 . I tylko fotki nikt mi nie zrobił 😉
ależ prędkości nie mają tutaj ŻADNEGO znaczenia. Ważny jest wykon. A jeśli jak piszesz Renata tę pięknięjszą część DAR to inspiruje, to warto pisać. DZIĘKUJĘ!
Haha. Piękna historia. Uwielbiam bieganie na wyjździe. W ubiegłym tygodniu akcent w tempie M na Krecie robiłem na poboczu głównej drogi z Hersonisos do Agios Nicholaos i też jest wdzięczny kierowcom, że przyjęli mnie bez nerwów. W sobotę na 34km wstałem o 4.30 i myślałem, że jest już ze mną coś nie tak, ale 3.50 to już szacun!😀 Po drodze mijałem tylko ludzi wracających z nocnych imprez, którzy patrzyli na mnie zadając sobie pytanie czy widzą mnie naprawdę czy jestem tylko ich przywidzeniem 😀
Wg mnie za bardzo przykładasz głowę do detali 😉 Kilka sekund w tę czy tamtą stronę rewolucji nie zrobi, dokładność GPS przeważnie jest do tego wystarczająca. Zwłaszcza że w mieście idzie w bezpieczną stronę, czyli pokazuje że biegniesz lekko szybciej - nie przesadzisz w przetrenowanie
Dla mnie to była mega silna motywacja do tego żeby zrobić dawno nie biegane kilometrówki. Czytałam dwa razy żeby mieć większego kopa mentalnego. Co prawda kompletnie nie zgadzają się tempo i miejsce biegu ale odczucia wysiłku czy stopnia zadowolenia po, już tak. Po pierwsze szybkości, które osiąga mkon są na tyle kosmiczne, że tu tylko pozostają głębokie ukłony. Z miejscem biegania to znowu ja miałam bułkę z masłem w parku gdzie chciałoby się powiedzieć, że znam każdą dziurę w asfalcie, tylko że tych dziur już nie ma od czasu ostatniego remontu nawierzchni. Więc zero przeszkód i kombinowania. Zatem kolejny podziw za determinację w czesanie mniej lub jeszcze mniej znanych terenów. I wreszcie punkt trzeci porównania dzisiejszego poranka - tu przynajmniej podobnie - też byłam happy że udało się 😀 . I tylko fotki nikt mi nie zrobił 😉
ależ prędkości nie mają tutaj ŻADNEGO znaczenia. Ważny jest wykon. A jeśli jak piszesz Renata tę pięknięjszą część DAR to inspiruje, to warto pisać. DZIĘKUJĘ!
Haha. Piękna historia. Uwielbiam bieganie na wyjździe. W ubiegłym tygodniu akcent w tempie M na Krecie robiłem na poboczu głównej drogi z Hersonisos do Agios Nicholaos i też jest wdzięczny kierowcom, że przyjęli mnie bez nerwów. W sobotę na 34km wstałem o 4.30 i myślałem, że jest już ze mną coś nie tak, ale 3.50 to już szacun!😀 Po drodze mijałem tylko ludzi wracających z nocnych imprez, którzy patrzyli na mnie zadając sobie pytanie czy widzą mnie naprawdę czy jestem tylko ich przywidzeniem 😀
nie, no wiesz. Kiedyś jednak to śniadanie musi się strawić ;)
Śniadaniem to trudno nazwać w powszechnym tego słowa znaczeniu. Podjadasz w nocy jednak ;)
Wg mnie za bardzo przykładasz głowę do detali 😉 Kilka sekund w tę czy tamtą stronę rewolucji nie zrobi, dokładność GPS przeważnie jest do tego wystarczająca. Zwłaszcza że w mieście idzie w bezpieczną stronę, czyli pokazuje że biegniesz lekko szybciej - nie przesadzisz w przetrenowanie